Poniedziałek był dniem bez kolei we Francji

inforail
15.05.2018 07:15
0 Komentarzy

Za sukces związkówzawodowych francuskich kolei państwowych (SNCF) uznano poniedziałkowy”Dzień bez pociągów i bez kolejarzy”. Związkowcom nie udało sięjednak sparaliżować ruchu kolejowego w stu procentach.

Do dziewiątej już tury organizowanego dwudniowymi etapamistrajku przystąpiło, według dyrekcji SNCF, ponad 75 proc. maszynistów ikonduktorów (i 30 proc. wszystkich pracowników), a więc połączenia kolejowebyły rzadkością.

Tury protestów polegają na tym, że strajk ogłoszony naniedzielę i poniedziałek, zaczyna się w sobotę o godz. 20.30 i trwateoretycznie do godz. 7.30 we wtorek. Praktycznie do porządku ruch wracadopiero około południa. Wtorek, środa, czwartej to dni normalnej pracykolejarzy, po czym następuje kolejna tura protestu.

Ponadto, kilka uszkodzeń przewodów elektrycznych i innychurządzeń, których prawdopodobnie dokonano z rozmysłem, na długie godzinywstrzymały pracę tych pracowników SNCF, którzy nie uczestniczą w strajku.Całkowicie zamarł ruch między Paryżem a Normandią.

Na niektórych stacjach, jak na dworcu Saint-Charles wMarsylii, związkowcy pozwalali wejść do środka podróżnym, ale zatrzymywalipracowników kolei, którzy nie podjęli strajku.

Szczególnie trudno było dotrzeć do pracy mieszkańcompodmiejskich miejscowości, przede wszystkim tym z rozległych przedmieść Paryża.

Na dworcach, na których prawie nie było widać pracownikówSNCF, panował spokój. Na paryskim Gare du Nord (Dworcu Północnym) nielicznichętni do podróży ze stoicyzmem czekali na niepewny odjazd równie nielicznychpociągów podmiejskich.

Bardziej denerwowali się zdezorientowani cudzoziemcy, jakpani Wanda z Rudy Śląskiej, która miała odwiedzić krewnych w Barcelonie i niewiedziała, że jej pociąg – ostatnie połączenie w poniedziałek – został z powodustrajku odwołany.

W poniedziałek rozpoczęła się również akcja głosowania”vot'action”, co można przetłumaczyć na „głoso-działanie”,czyli referendum przeciw rządowej reformie, do którego związki wezwaływszystkich pracowników kolei.

Reforma, już przyjęta przez Zgromadzenie Narodowe, w związkuz dyrektywą UE o dopuszczeniu konkurencji, przewiduje zmianę struktury prawnejSNCF, co mimo zaprzeczeń rządu uważa się za umożliwienie prywatyzacji koleipaństwowych. Ponadto, pracownicy kolei, którzy zostaną przyjęci do pracy powdrożeniu reformy, utracą przywileje, a wśród nich gwarancję zatrudnienia ilepsze warunki przechodzenia na emeryturę.

Uważa się, że mobilizacja strajkowa słabnie i poniedziałkowyzryw to „runda honorowa”, przed złożeniem broni przez związkizawodowe, które prawie niczego nie uzyskały poprzez protesty. Związkowcy mająjednak nadzieję, że wynik referendum, które zainicjowali, pozwoli nakontynuowanie akcji.

„To nie tylko głosowanie, to nowa forma działania,która pozwoli nam wzmocnić kontakt z kolejarzami” – powiedział wponiedziałek zastępca sekretarza generalnego związku kolejarzy CFDT SebastienMariani.

Przyznał, że mające trwać tydzień konsultacje, podczasktórych każdy pracownik ma się wypowiedzieć za reformą lub przeciw niej,”pozbawione są podstaw prawnych”. Mariani nie ma jednak wątpliwości,że rządowa reforma odrzucona zostanie w referendum dużą większością głosów.


Komentarze